
W założeniu miała być przerwa wakacyjna, wyszło inaczej. Prawdą jest, że mając dorosłe dzieci i starszych Rodziców, 2 psy, kota i konie, trudno coś w życiu zaplanować. Przekonałam się o tym boleśnie. Sierpień zamiast wylegiwać się pod gruszą „na dowolnie wybranym boku”, spędziłam miotając się pomiędzy szpitalem dla ludzi i szpitalem dla zwierząt, adwokatami w Polsce i adwokatami w Niemczech, pokonując tysiące kilometrów ze wschodu na zachód i z zachodu na wschód. Teraz sytuacja jakby się uspokoiła … i mogę zasiąść do napisania kilku słów, skupiając się tymczasem na naszym/nie naszym nowym domowniku piesku Resie, który wciąż czeka na swoich docelowych państwa.
Res miał problem z okiem. Okazało się, że jak wiele innych wyżłów cierpi na zawiniętą do wewnątrz powiekę, co powoduje nieustanny ból i podrażnienie gałki ocznej. W ramach prostowania psich ścieżek, postanowiliśmy ten problem rozwiązać. Zabiegu dokonał Dr Jacek Garncarz, znakomity psi okulista – jestem pod wrażeniem jego podejścia do pacjentów (i osób towarzyszących), wyposażenia przychodni, profesjonalizmu. W tym miejscu wielkie podziękowania i serdeczne rekomendacje – wszystkim psom z problemami okulistycznymi bardzo polecam wizytę u Dr Garncarza: http://www.garncarz.pl/
Po zabiegu i zdjęciu klosza z głowy (!!!), Res bardzo się uspokoił. Jest już prawie normalnym psem, no … może z lekkim ADHD, no … i może nadal nie przepada za pozostawianiem samemu w domu (bez ukochanego panka lub pańciuni), ale jego zachowanie jest już bez porównania lepsze niż kilka tygodni temu. Jesteśmy na prostej drodze do RES-ocjalizacji!