
Crocsy to zdecydowanie nie obuwie górskie, a jednak w górach jest niezwykle przydatne. Podczas długotrwałego wysiłku jakim jest wielogodzinny marsz, koniecznie trzeba dbać o regenerację naszych stóp. Bez nich nie ruszymy dalej (dosłownie i w przenośni), a trzeba pamiętać, że ponieważ są narządem „peryferyjnym”, nasz organizm traktuje je jako obiekt „drugiej kategorii”. Pisałam już o tym w poprzednim poście przy bardzo niskich temperaturach, nasz organizm „skupia się”, na ogrzaniu i odżywieniu tej części naszego ciała, gdzie mieszczą się najważniejsze narządy (a więc korpusu). Stopy, dłonie, nos, są narażone na odmrożenie w pierwszej kolejności.
Dlatego bardzo ważne jest, aby zapewnić stopom maksimum komfortu w przerwach pomiędzy zwiększonym wysiłkiem. Przede wszystkim musimy dbać, aby nie tkwiły zbyt długo w mokrej skarpecie – szybko zamarzająca woda, dodatkowo zwiększa ryzyko odmrożeń. Po dojściu do obozu staramy się więc, jeśli to tylko możliwe, jak najszybciej wymienić skarpetki na suche, wysuszyć skorupy (czyli wierzchnią warstwę buta), a mokre botki (wewnętrzną część buta), wrzucić do śpiwora, gdzie mają największą szansę wyschnąć, ogrzewane naszym ciepłem.
Jeśli mamy taką możliwość, warto stopy przetrzeć chusteczkami antybakteryjnymi, a wprost idealnie jeśli możemy dodatkowo nasmarować stopy tłustym, odżywczym kremem. Są to wszystko rzeczy oczywiste, ale jednak często o nich zapominamy w trakcie wspinania, a wówczas skutki mogą niewesołe … wiem co mówię, bo na własnej skórze (całkiem dosłownie) odczułam skutki zaniedbań w suszeniu butów.
A w bazie? W bazie mamy czas by dać naszym stopom (i całej reszcie) odpocząć. Zakładamy wówczas lekkie, przewiewne obuwie, ale jednocześnie takie, które odizoluje nas od zimnego podłoża i wyschnie „zanim zmoknie”. Crocsy nadają się do tego znakomicie. Mało tego, że stopa w nich oddycha i odpoczywa w odpowiednio wyprofilowanym wnętrzu, to jeszcze są bardzo lekkie, dzięki czemu doskonale sprawdzają się podczas trekkingu, gdy sami musimy dźwigać nasz dobytek.
Krótko mówiąc POLECAM! I jednocześnie DZIĘKUJĘ firmie Crocs za dostarczenie dla naszej wyprawy 4 par idealnych, nowiutkich chodaków classic!