Potargani w wolności

Zwykły wpis
Potargani w wolności

W dziwny sposób splotły mi się dwie ostatnio przeczytane książki „Potargana w miłości” o Agnieszce Osieckiej i „Sztuka wolności” o Wojtku Kurtyce. Pozornie dwie postacie, z różnych światów, a jednak bardzo podobne – wędrujące własną drogą, w poszukiwaniu wolności i tę wolność traktujące w kategoriach Sztuki.

O książce Uli Ryciak, „Potargana w miłości”, napisano już wiele i nie ma wątpliwości, że to świetna książka. Autorka przeszukuje zakamarki przeszłości, by przywołać postać Agnieszki, z Jej blaskami i cieniami. „Strażniczka własnej wolności” to mój ulubiony cytat, który włączyłam na stałe do swego słownika (i pomyślałam: nie bez powodu, mam na imię Agnieszka, na cześć sławnej imienniczki…). Książka pisana z miłością, akceptacją, ciekawością, pięknym językiem, błyskotliwie i z poczuciem humoru. Czegóż można chcieć więcej od biografii?!

Wojtek Kurtyka to również „strażnik własnej wolności” i idol każdego wspinacza (kwantyfikator wielki użyty z premedytacją!). Przez lata bardziej sławny na świecie niż w PL. Może dlatego, że od pewnego momentu,  wspinał się prawie wyłącznie z zagranicznymi partnerami, a może dlatego, że szedł „równolegle i pod prąd” głównego nurtu polskiego himalaizmu.  Wyrażał się przez sztukę, czyli rysowanie pięknych linii na największych skalnych i lodowych ścianach. Swoje życie prywatne chronił i w książce również proporcje: wspinanie/życie osobiste/biznes, są zachowane: 98/1/1. To wielka zaleta.

Zachwyca mnie bezpośrednia narracja. Bernadette pisze o swoim bohaterze z uśmiechem, a on nazywa ją „dobrą wróżką”

Piękną klamrą spinającą historię, jest nagroda Złotego Czekana. Od korespondencji  w roku 2009 opowieść się zaczyna i kończy w 2016. A pomiędzy tymi datami poznajemy „człowieka metafizycznego”, artystę i perfekcjonistę. Może trochę w nim mało „człowieka fizycznego”, ale cóż jest przecież artystą, ma więc prawo do kreowania („Krea” z Chińskiego Maharadży ) w tym kreowania siebie samego.

Jedyne co trochę (mnie) uwierało przy czytaniu, to tłumaczenie i redakcja. W wywiadzie zatytułowanym: „Polska mi się nie nudzi, ciągle się jej uczę”, udzielonym przez Bernadette Mcdonald, Jagodzie Mytych i umieszczonym na blogu https://goryksiazek.pl/, Bernadette mówi:

Myślę, że powinnaś podkreślać na swoim blogu, jak ważne jest dobre tłumaczenie, jeśli książka oryginalnie nie była po polsku, lub w przypadku książek polskich – jak ważny jest proces redagowania. Po napisaniu książka powinna być redagowana, redagowana i jeszcze raz redagowana aż do momentu, gdy efekt finalny będzie bardzo dobry.

i … tego niestety znowu zabrakło w polskim wydaniu „Sztuki wolności”. Tłumaczenie jest dość chropowate, choć należy podkreślić z uznaniem, że „slang branżowy” używany jest bez zarzutu (miejscami bym powiedziała wręcz zbyt gorliwie), natomiast wkradło się sporo błędów językowych i gramatycznych, które nawet moje „dyslektyczne oko” widzi (a to już niedobrze).

Mimo tych redakcyjnych niedociągnięć, książkę zdecydowanie polecam. Przeczytałam ją „jednym tchem” i zostanie ze mną na długo, podobnie jak podziw dla dokonań Wojtka Kurtyki i szacunek dla Bernadette McDonald za jej „odczarowanie” (albo „zaczarowanie”) jego postaci. Mało tego, po lekturze tej książki, z pewnością sięgnę po inne książki Bernadette, bo jakoś jej … zaufałam.

Ula Ryciak: Potargana w miłości. O Agnieszce Osieckiej. Wydawnictwo Literackie. 2015

Bernadette McDonald: Kurtyka. Sztuka wolności. Wydawnictwo Agora. 2018

Jedna odpowiedź »

  1. Kiedyś bardzo lubiłam czytać biografie. Niestety ostatnio zauważyłam, ze moje wybory książkowe skupiają się głównie na poradnikach lub książkach kucharskich. Chyba czas to zmienić. Agnieszka Osiecka miała niezwykłe życie, była też niezwykłą kobietą. Chętnie o niej poczytam.

  2. Pingback: Regan „zapisany w kręgach” | 50plus&minus

Dodaj komentarz